Wyglądałem okropnie gdyż cała moja puszysta sierść była mokra i gładko przyległa do ciała... a głowa pozostała puszysta, wyglądałem jak mokry, łepiaty szczur.
Zauważyłem że Lori się trzęsie. Przytuliłem ją (jakoś tak po kociemu).
-Chodźmy do domu się ogrzać - mruknąłem cicho.