Stado Moixos
Domy => Dom Fiory => Wątek zaczęty przez: Fiora w Kwiecień 04, 2013, 21:31:18
-
Wielki ogród z małą stajenką pod brzozą. Niedaleko były duże bele siana i poidło. Przy wejściu do domu był piękny taras. Dużo drzew, do których przybite były deseczki do lepszego wspinania dla kotów.
-
Wszedłem powoli i wdrapałem się na drzewo.
-
Położyłem się na grubej gałęzi i obserwowałem ptaki.
-
Weszłam i usiadłam na tarasie patrząc na Figaro siedzącego na drzewie.
-
Leżał na gałęzi aż w końcu z nudów przysnął. Jednak jak to już na niezgrabnego Figaro przystało, spadł z drzewa... całe szczęście na cztery łapy.
Speszył się tą ową sytuacją i rozglądał się czy nikt nie widział. Podbiegł ku małej stajence.
-
Zaniepokojona podeszłam od drugiej strony stajenki i obserwowałam kota ze smutnymi oczyma.
-
Ciągle głupio się czuł po spadnięciu z drzewa... chciał się jeszcze upewnić, że nikt go nie widział i się rozgladnął.
Zobaczył smutną Lori, sam nie był o wiele szczęśliwszy.
-Nie smuć się już tyle, ja na serio przepraszam.
-
-Nie musisz przepraszać, ale czuję się samotna, bo ciągle uciekasz. Jeśli chcesz byś sam, to powiedz. -mruknęłam siadają. Zwinęłam ogon i spuściłam pyszczek.
-
-Nie chcę być sam, tylko taka smutna byłaś chociaż się odzywałem to cisza to ja pomyślałem że ty chcesz być sama.
-
-Ja też nie chcę być sama, ale po prostu...-spuściłam łepek.
-
-Ale po prostu co?... taa czasem się zachowuję jak debil, przepraszam.
-
-Nie. Nie wiem co. -odwróciłam się w stronę kota.
-
Uśmiechnąłem się lekko.
-
Odwzajemniła uśmiech.
-
-No nareszcie się uśmiechnęłaś - powiedziałem zadowolony, wręcz szczęśliwy.
-
-Hę? -spytałam zdziwiona.
-
-Nic. Się cieszę bo od wczoraj wieczorem taka drętwa atmosfera była a teraz się uśmiechnęłaś.
-
-Aha. -miauknęłam nadal zdziwiona.
-
-Idziemy się gdzieś przejść?
-
___________
Ja zaraz zniknę bo jedziemy w odwiedziny do ciotki :P
-
-Możemy. -uśmiechnęłam się.
Szkoda, a kiedy wrócisz? ^-^
-
-A gdzie?
_____________
Gdzieś koło 18-19.00 lub później
jakoś tak... nwm dokładnie
-
-A gdzie chcesz? -wstałam.
Spoko.
-
-Mi to obojętne... - powiedziałem miło.
-
-Mi też. -zaczęłam się rozglądać.
-
-To może na łąkę?
__________
Nom ja już spadam, to jak chcesz to sb mną kieruj :)
-
-Okey. -uśmiechnęłam się.
Nie ja poczekam. :)
-
-To idziemy?
-
-Jasne. -miauknęłam i wyszłam.
-
Wyszedłem za Loretką.
-
Wbiegłam i wskoczyłam na drzewo. za chwilę przypominając sobie że mam lęk wysokości złapałam się pnia pazurami.
-
Wszedłem za Loretką do ogrodu.
-
______________
ja spadam do jutra
-
Nie!!!!
-
Wskoczyłem ku Lori na drzewo.
-
Złapałam się pnia mocniej dokładnie go obejmując.
-
-ups... coś za wysoko?
-
-N nie. -zająkałam się i spojrzałam w dół. Mój wzrok zaczął się rozmywać.
-
-Nie no wcale... teraz trzeba będzie jakoś zejść
-
-J ja zostanę tutaj.
-
-Jest jeszcze opcja zejścia tyłem...
-
-T tyłem?
-
-Nom tyłem... bo zazwyczaj albo się skacze albo głową w dół... a takto tyłkiem w dół i nie patrzy się w dół i się schodzi
-
-Jeszcze jeszcze awaryjna opcja... krzyczenie na cały głos, wtedy przychodzi Fiora i zdejmuje z gałęzi hahaha
-
____________________________
3 opcja bo Fiora chce isc po nia xD
PS.Mnie tu nie ma
-
Już biegnę!!! xD
-
___________
xD
-
Weszłam i usiadłam na tarasie.
-
-To wolę zejść tyłem.
-
Oj Moniczka, to że wściekamy się na siebie na monsterlife, to nie znaczy że musimy drzeć koty również tu.
-
-Ok to złaź tyłem - uśmiechnąłem się i zeskoczyłem z drzewa.
-
Figaro no co ty, leń z cb jak się patrzy (podobno xD) a zwinność 40 i szybkość 30? Takie BTW chce ci się tak szybko biegać? xD
-
Za mną skoczyła wiewiórka przestraszona szybko zbiegłam na dół.
Oj strachliwa ja! ;D
-
_____________
oj tam... to tylko liczby :P
-
-Oo i dało się zejść - mruknąłem radośnie.
-
-Może. -uśmiechnęłam się krzywo.
-
-I super... i mamy szpiega na tarasie hueheu
-
-Oo kocury, nie zauważyłam was.-mruknęłam
-
Spojrzałem na dziewczynę.
-
Przybieglam pod furtke i zaczelam szczekac.
-
-Oo, a to kto tam tak szczeka?- wstałam i otworzyłam furtkę
-
Podbieglam do dziewczyny i zaczelam pocierac sie o jej noge.
-
Zaczęłam głośno miauczeć.
-
-Hej, kogo to taki piękny pies?- zaczęłam targać za uszami samoyeda.
-
-Jakiż tu jarmark się robi hahaha -mruknąłem i podbiegłem radośnie do psa i dziewczyny.
-
Usiadlam i szczeknieciem powitalam kota.
-
Spojrzałem wielkimi oczami na psa.
-
Polozylam sie.
-
Machnąłem ogonem i podbiegłem do małej stajenki.
-
-Ok kocury, idę robić obiad, a wy jak chcecie to chodźcie. Pies też może iść- powiedziałam wesoło i wyszłam.
-
Poszlam za dziewczyna.
-
-Ja nie idę. -miauknęłam i położyłam się.
-
*Pies po moim domu chodzi?!* mruknąłem w myślach i pobiegłem je szpiegować.
-
Usiadłam ze smutną minką, ponieważ byłam samotna.
-
Wdreptałem radośnie i znienacka wyskoczyłem przed Lori
-Nie smucimy się! - krzyknąłem radośnie.
-
Wystraszona drygnęłam.
-Nie strasz mnie... -popatrzyłam na Figaro smutnymi oczyma.
-
-Ejj no przepraszam - powiedziałem smutnie.
-Ja nie chciałem Cię przestraszyć, bardziej rozweselić... przepraszam.
-
-Dobrze. Wybaczam ci. -uśmiechnęłam się i otarłam o kocura.
-
-To się bardzo cieszę że wybaczasz - uśmiechnąłem i zamruczałem.
-
Uśmiechnęłam się.
-
-Pójdziemy potem się gdzieś przejść?
-
-Hmm...no. -wstałam.
Zaraz wracam.
-
-Ok
_________
spk
-
-Masz ładne oczy. -odezwałam się po dłuższym czasie ciszy.
-
-Thx, ty masz ładniejsze
_____________
Będę pisał pomału bo jestem na 3 innych forach i mi net muli :P
-
-Nie ty masz o wiele ładniejsze. -położyłam się.
Ja też jestem na 2 forach i na notebooku.
-
-Nie prawda, ty jesteś ogólnie ładna... i sie ze mną nie przegaduj bo w tej kwesti wiem lepiej
-
-Dobrze, już nic nie powiem. -usiadłam.
-
-yyym... to co robimy?
-
-NIe wiem. -położyłam się.
-
-Leniuchujemy... huura
-
-Leniwy kocur. -zaśmiałam się i przewróciłam na plecy.
-
-Hahahha i kto to mówi?
-
-Leniwa kocica. Z naciskiem na kocica. -uśmiechnęłam się i zbliżyłam lekko do kota.
-
-Nom właśnie, więc proszę się ze mnie nie śmiać hihi -zasmiałem się.
-
-Oj dobra już się nie odzywam. -poturlałam się bliżej do kota.
-
-A masz gilgotki ? hahahh -zaśmiałem się
-
-Tak a co? -spojrzałam na kota.
-
-Nie nic... tak się pytam na przyszłość -zaśmiałem się
-
-Powinnam się bać? -popatrzyłam prosto w oczy Figaro.
-
-Mnie się bać? Nigdy -
-
-W moim przypadku to możliwe. Wiesz jaka strachliwa jestem.
-
- oj tam oj tam
-
-Nudzi mi się.
-
-mi też
__________
sorka ale musiałem iśc na kolacje a zaraz idę myju myju więc też znikną
-
Spox. :)
-
-To co robimy? -zapytałam nadal patrząc się w oczy Figaro.
-
-Spacerek? - usiadł
-
-Hmm okej. -uśmiechnęłam się.
-
-To chodźmy - mruknąłem radośnie.
-
-A gdzie? -wstałam.
-
-Może w góry?
-
-Okej. -wyszłam powoli czekając na Figaro.
-
Wyszedłem Z Loretką