Stary Las

[Denar]

[Figaro]

Wszedłem i zacząłem wdrapywać się po zarośnietym mchem drzewie.

[Figaro]

Niby byłem dobry w spinaczce ale coś mi łapy ujechały i się musiałem położyć na gałęzi by równowagi nie stracić... spojrzałem w dół i przewróciłem oczyma. Fuknąłem coś pod nosem i ruszyłem dalej po pniu.

[Michelle]

Wbiegłam wesoło podskakując.Gałąź jednego z drzew wisiała dość nisko.Zaczęłam bawić się gałązką i podskakiwać dookoła.

[Figaro]

Byłem już wysoko na drzewie... doszły mnie jakieś popiskiwania, podszedłem do nich a tam było gniazdo z pisklętami... nom pisklęta to by się przeżyło ale ich rodzice też tam byli i na dodatek bojowo nastawieni do mnie. Zaczęli mnie dziubać i być skrzydłami... z wrażenia spadłem z drzewa.
-pfff... głupie ptaki! - burknąłem pod nosem.

[Michelle]

Popatrzyłam na Figara przerywając zabawę.Przewróciłam oczami i dalej zaczęłam bawić się gałązką

[Figaro]

Zacząłem z powrotem wchodzić na pechowe drzewo z gniazdem ptaków.

[Michelle]

Zaczepiłam pazurem o gałązkę i zaczęłam ciągnąć tak,że w końcu pękła i cienka gałązka spadła obok.

[Figaro]

Ptaki od razu jak mnie zauważyły zaczęły  znów atak, tym razem za wczasu zszedłem im z drogi i zaczynałem się cofać.

[Michelle]

Patrzyłam na Figara.
-Masz dosyć pechowe podejście do ptaków...

[Figaro]

-Taa... nom trudno, kiedyś jak mi przyjdą chęci pożałują, że są takie niemiłe...

[Figaro]

-Ja spadam... do zobaczenia - powiedziałem radośnie i wyszedłem
_______
z/w

[Michelle]

-Pa - mruknęłam i rozejrzałam się.Wyszłam