Byłem już wysoko na drzewie... doszły mnie jakieś popiskiwania, podszedłem do nich a tam było gniazdo z pisklętami... nom pisklęta to by się przeżyło ale ich rodzice też tam byli i na dodatek bojowo nastawieni do mnie. Zaczęli mnie dziubać i być skrzydłami... z wrażenia spadłem z drzewa.
-pfff... głupie ptaki! - burknąłem pod nosem.